Bardzo spodobał mi się ten pomysł, bo bardzo lubię takie sesję. Trochę niesztampowe, wymagające ode mnie indywidualnego podejścia.
Niestety pandemia i covid pokrzyżowały nam wtedy plany. Udało nam się spotkać za to w maju tego roku, przy okazji mini sesji, które organizowałam z okazji Dnia Mamy.
Sesja odbyła się w pięknym wnętrzu Studia Sikory.
Wiedziałam od początku, że sesja będzie inna niż zazwyczaj. Musiałam wykorzystać w niej zarówno swoje umiejętności pracy z trzylatką jak również z o ponad 70 lat od niej starszą prababcią.
Chciałam uchwycić ich temperament, ich relacje i więzi.
Patrząc na te zdjęcia widzę, że mi się to udało. Widzę cudowne kobiety, które są bardzo blisko siebie. Które się kochają, i które chcą tę miłość i bliskość zatrzymać w pamięci. Które są wpatrzone w najmłodszą kobietkę i które patrząc na nią mają wypisana na twarzy szczęście.
To ona dodaje im energii, nadaje rytm, rozśmiesza słodkimi minkami, rozczula szczerymi przytulasami.
Swoimi małymi rączkami pokrytymi pieczątkami obejmuje szyje prababci dając niespodziewanego buziaka i zaraz pędzi dalej żeby wykonać skok z kanapy.